po 2020

2019

2018

2017

2016

2015

↑  DO GÓRY  

MENU PODSTRONY

JAK SIĘ ZAPISAĆ???

Parafrazując Misia - Rozbujany Zagajnik to nie jest nasze ostatnie słowo! Ale też i nie pierwsze... ;)

 

Pozwólcie, że opowiemy Wam bajkę. O grupie konstruktorów, która nie wahała się wcielać w życie swoich pomysłów i odważnie, z przekąsem, nierzadko wbrew wszystkiemu, komentowała ówczesną rzeczywistość...

Było to w czasie, gdy jeszcze festiwal Pol'and'Rock nazywał się Woodstockiem, a zamiast podłużnej, betonowej płyty lotniska przeciętej dwoma pasami startowymi  festiwalowe życie tętniło na łące, w lesie i krzakach... 

2014

Na pierwszy pomysł Mariusz wpadł w roku 2014. Choć Jurek Owsiak zwykł robić letnią zadymę w środku zimy, tu było na odwrót - w samym środku lata na woodstockowym polu stanęło... Najprawdziwsze igloo!

Konstrukcja eskimoskiej budowli była nader finezyjna - bloki, oryginalnie wycinane w lodzie przez Inuitów, na festiwalu zastąpił... styropian. Wycinane pod różnymi kątami bloki płyty styropianowej, łączone pianką montażową, trzymały się mocno, a konstrukcja była na tyle lekka, że tę budowlę dwie osoby mogły wziąć w ręce i przenieść w dowolne miejsce bez większego wysiłku.

 

Dwie sztuki igloo stanęły na festiwalu - pierwsza z nich na polu namiotowym, a druga na Himalayan Camp.

Już w 2015, podczas kolejnej edycji, stworzyliśmy własny Hogwart. Zamek wykonany z kartonu okazał się... Noooo, może nie od razu hitem, ale na pewno rozpoznawalnym elementem krajobrazu, który stanął tuż przy głównym pasażu. Magia naszego zamku spowodowała że chcieliśmy robić większe, lepsze i bardziej wierne odwzorowania obiektów, znanych z kultury popularnej :)

Rok 2020 jaki był, wszyscy wiemy --- właśnie wtedy, na fali Pol-and'Rockowych domówek, powstał Rozbujany Zagajnik, który trwa do teraz (i oby jak najdłużej).

 

Ostatnią z rzeczy, którą zrobiliśmy w 2024, a która też była rzeźbą, jest wielka, drewniana puszka w kształcie serca, do której zbieraliśmy pieniądze na leczenie Aleksego Szargana, o którym zahartowani w boju Zagajnikowicze (nazywani przez nas dla niepoznaki Grzybami z Zagajnika) słyszeli już kilkukrotnie.

Jeśli nie słyszeliście - zapraszamy na jego zbiórkę!

Rzeźba serca powstała podczas finału WOŚP w Śremie, gdzie budowaliśmy ją na oczach przechodniów. 

Wraz z nami mieszkańcy mieli okazję podczas tego finału  przybić swoją deseczkę do wielkiego WOŚP-owego serducha <3 serce zostało później wylicytowane podczas finału w Śremie.

Dziękujemy!

Rok później zrobiliśmy Żelazny Tron.

Tak, z "Gry o Tron". Tron, wypalony w ogniu, wykuty z mieczy, o który walczyło mnóstwo woodstockowych klanów. Kto na nim zasiadł, ten dostąpił zaszczytu obserwowania... jak zawsze, Dużej Sceny, z nieco wyższej perspektywy.

Tron był kolejną rzeczą, która została wylicytowana na aukcji. 

Słomiana kukła to mało fajerwerków? Chciałoby się, żeby coś mrugało, migotało, świeciło? Z przyjemnością! Zrobiliśmy to już rok później, w 2018. Świeciło i łypało groźnie. Oko Saurona, umieszczone na wieży Barad-Dur,  jarzyło się w ciemności kostrzyńskiej nocy, wskazując kierunek niczym latarnia morska. Włączane. Wyłączane. Na prąd!

2017? Sensacja rewelacja!

Na placu w Kostrzynie stanął bowiem Miś. Na miarę naszych możliwości. Sześciometrowy Miś, inspirowany filmem Stanisława Barei o tym samym tytule, stanął na festiwalowym placu.


Wtedy też postanowiliśmy założyć stronę internetową naszych dokonań. Znajdziecie ją na stronie facebookowej mis.woodstock, gdzie aktualnie publikujemy informacje na temat Festiwalu.


Do Misia przyszło mnóstwo ludzi i był on popularnym punktem spotkań. Choć słomiana (!) kukła mogła rozpalać wyobraźnię festiwalowiczów, na szczęście obyło się bez incydentów.  

Na tym jednak nie koniec - Miś nie tylko wrócił z nami do domu ale jego głowa, cała obwiązana sznurkiem ze snopowiązałki (i z obowiązkowo odpadającym oczkiem) została wylicytowana na finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (link do archiwalnej zbiórki znajdziecie tutaj.

 

W 2016 rozbudowaliśmy nasz repertuar budowlany. Zamiast magicznego zamku i lodowego igloo postawiliśmy na kontakty międzyplanetarne. Tym sposobem na kostrzyńskim polu wylądował Sokół Millennium znany z serii "Gwiezdne Wojny".

 

 

Dziesięciometrowa podłoga wewnątrz której rozbiliśmy namioty ("Marian? Tu jest jakby luksusowo") oddzielała nas od trawy. Pod pokładem też toczyło się życie bo okazało się, że reszta festiwalowiczów odkryła potencjał zadaszenia. Tym sposobem zrobiliśmy dobry uczynek dla osób które przyjechały na Woodstock bez namiotu.

 

 

Na szczycie Sokoła była dziura przez którą można było wejść na dach i nawiązać kontakt wzrokowy z aktualnie śpiewającym zespołem. :)

 

JAK DRZEWIEJ BYWAŁO

©2024-2025 Laura Kantorska